Washburn D36SDL Tahoe – gitara akustyczna

Washburn D36SDL Tahoe – gitara akustyczna

20 maja 2015 0 przez GitaraAkustyczna.pl

Pod marką Washburn kryje się znana firma, od ponad 100 lat produkująca bardzo dobrej jakości gitary. Cenione są również wzmacniacze, osprzęt i akcesoria tej firmy. Nazwa ta znana jest każdemu gitarzyście i muzykowi, ale opinii o niej jest tyle, co opiniujących – każdy widzi w tych instrumentach coś innego, wartego pochwały lub krytyki. Wydaje się więc, że Washburn nie doczekał się jeszcze własnego stereotypu i dzięki temu może z powodzeniem stawiać kolejne kroki na drodze do muzycznej perfekcji i uznania. Zresztą postacie – symbole, takie jak Roger Waters, Gregg Allman, czy Jon Anderson firmujące gitary Washburna własnymi nazwiskami to nobilitacja par excellance. W związku z czym pretensje firmy do instrumentalnego high-life’u są uzasadnione, co jednocześnie skwapliwie udowadniają kolejną serią gitar akustycznych wyprodukowanych na rocznicę 120-lecia istnienia firmy.

Budowa

Washburn D36SDL Tahoe to gitara akustyczna, wykonana z najwyższą starannością i dbałością o szczegóły. W klasyfikacji akustycznych korpusów ochrzczono ten typ mianem „dreadnought”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „pancernik”. Nie wiem, co miano na myśli, ale jeśli chodzi o siłę ataku to w tym przypadku na pewno się nie pomylono. A skoro już jesteśmy przy semantyce, to kreślenie „Tahoe” zostało zaczerpnięte od nazwy amerykańskiego jeziora o krystalicznie czystej wodzie. Prawda, że czytelna aluzja? Ale o brzmieniu później.

Teraz słów kilka o budowie. Top instrumentu to lity świerk – obok cedru najpopularniejsze u Washburna drzewo „akustyczne”. Ceniona odmiana palisandru Indian Rosewood została użyta na boki i tył gitary. Szyjka zawierająca pręt, regulujący relief gryfu została wykonana z mahoniu, a podstrunnica i finezyjny mostek z hebanu. Przekrój i profil szyjki jest wygodny, gra na tej gitarze sprawia po prostu przyjemność. Pozłacane klucze, z zamkniętym mechanizmem przekładni firmy Grover, zakończone ebonitowymi motylkami dają poczucie pewności stroju i przy prawidłowo nawiniętych strunach nie maja prawa odpuścić nawet mikrotonu. Pisałem wyżej o dbałości o szczegóły – przekonałem się o niej, gdy zauważyłem plastikowy strap zwieńczony intarsją perłową… Krawędzie „pudła” pokryte są warstwami z kości słoniowej. Całość korpusu wykończono na baaardzo wysoki połysk transparentnym lakierem.

Osobny temat stanowią wzory z macicy perłowej umieszczone w główce i podstrunnicy. Piękny wzór na szyjce, nazwany Tree of Life, przypomina trochę kierunek, w którym poszedł Jerzy Drozd ze swoimi imponująco zdobionymi gitarami basowymi. Ciągnie się on przez wszystkie 20 progów i przedstawia gałąź ukwieconej rośliny, pnącą się do samej główki, która również zwieńczona jest dużą perłową inkrustacją. Omawiany „akustyk” wyposażono w struny uznanej amerykańskiej firmy Vinci. Do przydatnych ciekawostek należy zaliczyć Buzz Feiten Tunning System, czyli system intonacji i strojenia opracowany przez muzyka Buzza Feitena. Konstrukcja wewnętrzna to klasyczne drewniane użebrowanie.

Brzmienie

Brzmienie instrumentu to kilka charakterystycznych elementów. Wiadomo, że na sound takiego instrumentu duży wpływ mają struny i kostka do gry. Gitara oczywiście brzmi głośno, ale która teraz tak nie brzmi… Akcja strun została „fabrycznie” ustawiona dość wysoko jak dla mnie, co daje potężne brzmienie akordowe, ale zarazem już przy średnio twardych strunach utrudnia to improwizację, czy choćby stosowanie techniki tappingu. Z drugiej jednak strony łatwo dało się zagrać Roundabout grupy Yes, czy niektóre popularne zagrywki Roberta Frippa za czasów King Crimson.  Brzmienie jest dobrze zbalansowane, zarówno struny basowe, jak i wiolinowe brzmią jednakowo silnie i wybrzmiewają tak samo długo na każdym progu. Co należy podkreślić progi są dobrze spiłowane i przy wibracji poprzecznej struny nie wydają przykrego „chrobotania”. Ostre i pewne dźwięki wydobywane kostką, współgrają z dźwięcznym soundem, powstającym przy grze palcami prawej ręki (fingerstyle). Do walorów akustycznych zaliczam również naprawdę donośny, kryształowo klarowny rezonans, który na biwaku przy ognisku zagłuszyłby chyba całą śpiewającą drużynę harcerzy „po piwku”. Jednocześnie jednak, aby czysto i pewnie zagrać na tej gitarze potrzeba trochę siły i umiejętności. To nie jest gitara dla początkujących, lecz daje się za to polubić i już po kilku godzinach gry odnosi się wrażenie, że została stworzona właśnie dla nas. Czyli ma w sobie to „coś”, a to już dużo.

Podsumowanie

Podsumowując nie będę pisał o lifetime warranty, lub o quality with a 100 years heritage, jak to czynią producenci, bo ja nie sprzedaję tej gitary. Ja ją tylko pożyczyłem, aby przeprowadzić ten test i ocenić ją dla Was. Właściwości akustyczne, ergonomia oraz doznania estetyczne (design) są wysokiej próby i dopasowując odpowiednie dla siebie struny możemy uzyskać „wiosło” na miarę naszych wyszukanych potrzeb.

Washburn D36SDL Tahoe jest dumą jego konstruktorów i w ogóle mnie to nie dziwi.

Washburn D36SDL 

Typ: akustyczna
Model: dreadnought
Top: lity świerk
Boki i tył: palisander
Szyjka: mahoń
Mostek: heban
Klucze: Grover 18:1

http://recenzjegitar.pl/category/gitary/gitary-akustyczne/washburn/

http://www.washburn.com/products/acoustics/indexshape.php